@Docent zza morza opublikował dziś ciekawy i pożyteczny tekst.
Nadał mu tytuł "Jak sobie radzić z ruskim trollem" lecz niestety, ten dobry tekst
jest jedynie o tym jak rozpoznać ruskiego trolla.
Wobec narastającego problemu z trollowaniem w sieci, dopełniając tytułowy zamiar
@Docenta zza morza napiszę, jak ja sobie radzę z trollami, nie tylko zresztą ruskimi.
1. Mam dobrze zakorzenione w świadomości, że internetowe trolle istnieją.
Nie zapominam o tym czytając teksty, a szczególnie komentarze w sieci.
Rozróżniam wśród trolli, którzy mogą mieć bardzo różne motywy działania w
internecie, od zarobkowych na zlecenia zewnętrzne po uwarunkowane
psychologicznym profilem osobniczym, węższą grupę tych, których nazwałem
(zainspirowany przez Waldemara Żyszkiewicza) anonimowymi wyrobnikami frontu
ideologicznego (awfi).
Awfi, dla których w odróżnieniu od trollujących z przyczyn np. problemów
psychicznych nie mam za grosz wyrozumiałości (co nie znaczy, że ich nie
rozumiem) działają z motywów czysto merkantylnych, tzn zarabiają bezpośrednio
na pisaniu notek (a najczęściej tylko komentarzy) działając na zlecenie zewnętrzne
lub pisząc z własnej potrzeby obrony i/lub promowania stanu rzeczy, który
odpowiada im indywidualnie i/lub jest korzystny dla wąskiej grupy, z którą
identyfikują swoje interesy, a który to stan rzeczy jest wg mnie niekorzystny
dla większości (dla Obywateli).
2. GDY CZYTAM teksty i komentarze zwracam uwagę na to, kto je pisze.
Staram się zapamiętać nick autora tekstu lub komentarza, który wydaje mi się
"dziwny".
Gdy "dziwny" tekst lub komentarz ze strony jakiegoś nicka się powtarza, a ten tekst
lub komentarz wydaje mi się jakoś interesujący zadaję sobie więcej trudu, wchodzę
na stronę nicka i robię przegląd jego publikacji.
Jeśli widzę bardzo jednostronny przekaz broniący określonego stanu rzeczy, który
uznaję za niepożądany i/lub atakujący adwersarzy tego stanu rzeczy, kwalifikuję
nicka do zbioru zidentyfikowanych awfi.
(Oczywiście zapamiętuję nicki autorów, których teksty lub komentarze wzbudzają
moje zwyczajne zainteresowanie, ale nie o tym tu teraz mowa.)
3. Nigdy nie czytam notek awfi.
Nie ma sensu nabijać im liczników wejść, wg stanu których mogą być
wynagradzani.
Nie ma sensu tracić cenny czas na czytanie spamu.
Nie ma sensu dobrowolnie wystawiać się na działanie propagandy awfi.
4. Rzadko czytam komentarze awfi.
Nim przeczytam komentarz, zerkam kto jest jego autorem.
Nie ma sensu tracić czas na czytanie spamu.
5. GDY PISZĘ komentarze, nigdy nie piszę ich do awfi.
Nie rozmawiam z awfi.
Nie wchodzę z awfi w żadne dyskusje.
Nie daję się awfi sprowokować.
Awfi tylko czekają na takie ofiary, które wchodzą w kontakt z nimi.
Ofiary pomagają awfi w realizacji ich celów.
Wdając się w rozmowy z awfi, ofiary działają wbrew swym interesom,
a w interesie awfi.
Bowiem awfi działają w sieci tylko po to, by realizować własne/zleceniodawcy
interesy, zawsze sprzeczne z interesami ofiary.
Awfi do niczego, co jest sprzeczne z tymi interesami nie dadzą się nigdy przekonać.
Awfi działa jak zaprogramowana maszyna, jestem przekonany, że wkrótce maszyny
zastąpią w sieci awfi. Kto normalny by chciał polemizować z maszyną?
6. Czasem jest jednak tak, że nie chcę zostawić bez komentarza jakiegoś
komentarza awfi.
Zwracam się wówczas z tym komentarzem do @Autora notki i innych czytających
i komentujących zaznaczając, że nie zwracam się do awfi.
Piszę w tytule komentarza np: @Autor, @All except awfi.
Zazwyczaj to wystarcza, by awfi zrozumieli, że nie mają co liczyć na mój
bezpośredni kontakt z nimi, choć zdarzają się niegramotni lub namolni.
Bywam w takich komentarzach złośliwy, czasem może nawet niezbyt grzeczny,
ale mam świadomość, że piszę o awfi, internetowym bycie, który z czysto
merkantylnych pobudek działa wbrew moim interesom i/lub interesom Obywateli,
tak jak ja te interesy rozumiem.
7. Rzadko wchodzę na blogi autorów, którzy nawet piszą ciekawie, ale
z sobie tylko znanych powodów pozwalają panoszyć się u siebie awfi.
Jeszcze rzadziej komentuję na takich blogach.
Lubię czystość i porządek (choć bez przesady :-/), więc nie lubię dobrowolnie
nurzać się w bagnie (poza czasem połowów pstrągów na jętkę majową).
Nie lubię czytać autorów, którym bardzej zależy na wrzawie na ich blogach czy
klikalności, niż na zadowoleniu ich czytelników i prawdziwych słuchaczy.
8. Banuję awfi na swoim blogu.
Banuję każdego, kto zachowa się u mnie niegrzecznie w stosunku do
moich Gości.
Takie banowanie nie ma nic wspólnego z ograniczaniem swobody
wypowiedzi.
Dla mnie takie banowanie jest dowodem troski o środowisko człowieka,
o jego higienę.
Czasem na swoim blogu bawię się rozmową z nickami, które podejrzewam
o bycie awfi.
Banuję, gdy nabiorę pewności że to awfi.
9. Czasem mnie bawią widoki awfi skaczących z gałęzi na gałąź przed czytelnikami,
jak małpy nieświadome, że prezentują swe gołe zazwyczaj tyłki i często puste głowy.
Tyle moich sposobów, na radzenie sobie z trollami.
Zdarzają mi się od nich odstępstwa, ale bardzo rzadko.
A jak Wy radzicie sobie z trollami, moi Szanowni Czytelnicy?